czwartek, 30 stycznia 2014

PURINA i Streetcom

Już kilka lat należę do społeczności Streetcomu, miałam okazję brać udział w różnych kampaniach. Jest to fajne bo dostaje za darmo ;) produkty dla siebie a przy okazji mogę dzielić się z innymi i rozmawiać na ich temat, czyli to co kobiety i tak robią przy kawce :)
Teraz akurat testujemy karmę dla kota i wszyscy nasi znajomi (albo dopiero co poznani) kociarze też z nami testują :)
Purina, pewnie dla większości, którzy mają koty marka dobrze znana. My wcześniej też od czasu do czasu ją kupowaliśmy. A teraz powstała nowa linia Dla zdrowej skóry i pięknej sierści, czyli brzmi zachęcająco :)

Tu garść informacji ze strony Puriny:

Lekarze weterynarii i dietetycy Purina opracowali formułę PURINA ONE Coat & Hairball z kluczowymi składnikami, tak aby pomóc utrzymać skórę i sierść Twojego kota piękne oraz zdrowe. Produkt zawiera właściwy poziom kluczowych składników odżywczych, w tym wysokiej jakości białko, witaminę E i niezbędne kwasy tłuszczowe, takie jak kwas linolowy o udowodnionej zdolności utrzymania zdrowej skóry i sierści. Zawiera także dużą ilość włókna (w porównaniu z formułą Adult) oraz specjalną kombinację włókna z celulozą, aby minimalizować tworzenie się kul włosowych.
Całości dopełnia unikalna formuła Actilea® opracowana w celu wzmacniania naturalnej odporności Twojego kota od wewnątrz.

Udowodniona skuteczność utrzymania zdrowej skóry i pięknej sierści


Zminimalizowane tworzenie się kul włosowych


Pomaga ograniczać nadmierne linienie



Już 2 tygodnie Tosia zajada się Puriną. Tak się zaczęła do niej przyzwyczajać, że jak wczoraj dałam jej mokrą karmę to odeszła od miski! Rzadko jej się to zdarza. Czy zauważyłyśmy jakieś efekty? Jak na razie to gubi mniej sierści. Czas zimy jest okropny bo ciągle tylko latam z odkurzaczem i ścierką by tej sierści było jak najmniej a teraz rzeczywiście widzę poprawę. Co bardzo mnie cieszy :) Innych skutków nie zauważyłam, oprócz uzależnienia ;)
A tak wygląda nasze testowanie: 
Mamusiu ja nakarmię Tosię

I dopilnuję by wszystko zjadła ;)

Akurat tego nie trzeba robić ...

Czas na relaks
Myślę, że wszyscy w domu się cieszą, że możemy karmić, testować, rozdawać, zjadać ... Dla każdego coś miłego :)

środa, 22 stycznia 2014

Grudniowe książki

Z grudniowych lektur polecam te dwie pozycje:


W tamtym miesiącu naszym zakupem dla Oli były karty Czu Czu - owoce i warzywa i w domu (jeszcze są zwierzęta), wprawdzie nie jest to typowa książka (choć ma ISBN) ale świetnie nadaje się do oglądania i  nauki. Trochę sceptycznie podchodziłam do tych kart ale jest to całkiem fajna zabawa dla maluchów :) Ola polubiła też tą formę oglądania i potrafi przyjść z kartami i powiedzieć ciu, ciu ;) I trzeba oglądać i po raz setny opowiadać co jest na obrazkach :)

A my z grudniowych książek mamy Kuchnię Lidla. Do nabycia była za znaczki. Pewnie byśmy nie uzbierali sami bo tylko od czasu do czasu jeździmy do Lidla ale pomogła nam sąsiadka (za co jej serdecznie dziękujemy :) ). Książka ładnie wydana, ciekawe przepisy. Już zrobiliśmy z niej sporo obiadów (więcej mój mąż ;)). Dzięki książce są pomysły na te obiadki, ja niestety z tym mam często problem. Co tu dzisiaj ugotować ... Minus tej książki jest taki, że sporo osób ją ma, także jak goście mają przyjść to trzeba ugotować z jakiejś innej ;)


piątek, 10 stycznia 2014

Nowy Rok

W tym Nowym Roku życzę wszystkim miłości, zdrowia, ciepła na co dzień. Samych cudownych dni :-)
Ja rozpoczęłam ten rok od szaleństw ;) Przyjechała do mnie przyjaciółka i to nie na 2 dni (jak zazwyczaj) tylko na dłużej. Także mogłyśmy więcej rzeczy zaplanować i więcej zrobić. Mąż zajmował się córeczką a ja miałam wychodne. Zaliczyłyśmy oczywiście galerie handlowe, niestety okazało się, że obie jesteśmy coraz wybredniejsze albo coraz gorsze rzeczy chcą nam sprzedać. Odwiedziłyśmy moje wrocławskie koleżanki i wybrałyśmy się do kina. I znowu przeważyła komercja. Poszłyśmy na Hobbita. Super się ogląda, ale dlaczego z takiej krótkiej książki zrobili 3 części??? Oczywiście wszyscy wiedzą dlaczego ... Kończy się w połowie i znowu trzeba będzie czekać rok na następną część...
W tym roku przede mną kolejne zmiany, powrót do pracy. Wprawdzie jeszcze zostało trochę miesięcy ale już zastanawiam się jak to będzie i czy damy z Olą radę rozstać się tak bez problemowo. Pewnie obie będziemy przez pierwsze dni, tygodnie? płakać :( Ale na razie jeszcze nie chcę o tym myśleć a cieszyć się tym co każdy kolejny dzień mi daje. A jest mnóstwo powodów do radości :-) I oby tak dalej :-)