środa, 22 sierpnia 2012

Kot i przeprowadzka

Do tej pory Tosia zaliczyła kilka przeprowadzek w swoim życiu. I nie narzekała ;-) Teraz zapowiadało się tak samo, zawsze pierwsza by sprawdzić co w kartonach, na kartonach itp.
Minęło kilka dni w naszym nowym mieszkanku a ona zaczęła zachowywać się jak dziki kot, chodziła i ciągle miauczała, warczała, drapała.
Zaczęłam zastanawiać się gdzie się podział mój przymilny kotek???
A w ostatnim czasie doszło do tego, że przestała jeść.
Zmartwiłam się tym ogromnie, już miałam biec do weterynarza po pomoc.
Ale pomyślałam, że chyba nasza kotka przeżywa depresję przeprowadzkową.
Ostatnio mieliśmy dla niej mało czasu, ciągle coś trzeba było zrobić.
A ona po prostu potrzebowała uwagi. Jak człowiek.
Zaczęliśmy dużo do niej mówić, głaskać, miziać i wróciła nasza Tosia :-)
Znów je, mruczy i jest milusińska.
Chyba robi się coraz starsza i ma już ochotę osiąść gdzieś na stałe. Tak jak my.



Ciekawe tylko jak to będzie jak się maleństwo zjawi w domu ...