Nasza Ola już jest od urodzenia skazana na to by zostać kociarą :) I coraz lepiej czuje się w tej roli. Tosię pokochała praktycznie od razu jak zrozumiała co to kot. W ciągu dnia musi ją mnóstwo razy pogłaskać, przytulić (oczywiście pod moim czujnym okiem), na drapak znosi jej różne rzeczy (np. moje kapcie - nie wiem po co!), a jak Tosia domaga się jedzenia to Ola jest pierwsza przy jej szufladzie i krzyczy mama am, am. Nie wiem co to będzie jak już się nauczy wszystko otwierać. Nasz grubaśny kot stanie się jeszcze grubszy ...
Ale oprócz żywego kotka uwielbia pluszowe, w książkach, na spacerkach ... Prawie jak mama ;-)
Być jak Mama, to jest wyzwanie:)
OdpowiedzUsuńAle taką fajną osóbką, z takimi przymiotami jak Mamusia i w dodatku kochającą Pana Boga niech zostanie ta Wasza Ola:) Jak najbardziej:))
:-) Jak miło Kochana.
OdpowiedzUsuńDobre i troskliwe serduszko:) Słodka:)
OdpowiedzUsuń